Lata temu prowadziłem bardzo niezdrowy tryb życia. Pracowałem i jadłem w nocy, kładłem się spać niemalże rano. Z konsekwencjami tego, będę się borykał do końca życia, ale nie o tym dzisiaj.
Od kilku dobrych lat wstaję w dni powszednie dość wcześnie o 5:20. Niektórzy gdy to słyszą łapią się za głowę i pytają: „Ale po jaką cholerę wstajesz tak wcześnie?”.
Ci co wiedzą, że prowadzę własną firmę, tym bardziej się dziwią, bo pierwsze o czym myślą, gdy mowa o własnej firmie, to spanie do południa 🙂
Skąd pomysł na tak wczesne wstawanie?
Na tę koncepcję natknąłem się w jakiejś książce, natomiast nie ukrywam, że wiele czytałem o tym, że ludzie sukcesu wstają codziennie rano i mają jakieś swoje poranne rytuały jak np.:, czytanie książek, planowanie dnia, medytacja, sport…
W momencie kiedy zrezygnowałem z pracy na etacie i rozpocząłem pracę w domu zauważyłem, że przestałem mieć już czas na naukę oraz czytanie, bo praca zawsze była ważniejsza. Wcześniej, mając jakieś 45 minut w obie strony do pracy, zawsze znajdowałem na to czas.
Nie myślałem o tym, że robię to po to, by stać się kimś wielkim, ale chciałem poprawić swój tryb życia. Moim celem było ustabilizowanie sobie dnia pracy oraz znalezienie czasu dla siebie.
Co mi daje wczesne wstawanie?
Od kilku lat wstaję w dni powszednie o 5:20.
Mam 10 minut na ogarnięcie się, po czym 30 minut poświęcam na naukę języka, a potem 30 minut na czytanie. Jest to czas, który zawsze poświęcam na te rzeczy.
Gdy zdarzy mi się je pominąć z jakichś powodów, to niestety, ale najczęściej w dzień nie znajduję na nie czasu. Tak bardzo myślę o rzeczach, które mam zrobić, że nie mogę się skupić na nauce czy czytaniu.
Czy wczesne wstawanie sprawiało mi problem?
Zawsze się śmiałem, że sen jest dla słabych 🙂 ale z wiekiem widzę, że potrzebuję go jednak co raz więcej.
Wczesne wstawanie nie było dla mnie ogromnym problemem, zawsze budziłem się przy pierwszym dzwonku, ale jednak przyzwyczajenie się do tego zajęło mi trochę czasu. Mam nastawione 2 budziki: jeden na 5:20, a drugi, na wszelki wypadek, na 5:30.
Motywacja do wczesnego wstawania
Mam cholernie dużą satysfakcję, gdy o 6:30 jestem już po nauce, czytaniu książki, ogarniam dzieci do szkoły, a o 8 zasiadam pełen energii do pracy, wiedząc, że niektórzy przewracają się na drugi bok 🙂
Czasami w wakacje jeżdżę z dziećmi na kilka tygodni na wieś i tam też pracuję. Wstaję 5:20, jak zawsze, dzieci ogarnia babcia, także od 6:30 pracuję, o godzinie 14:30 mam już przepracowane 8 godzin i resztę dnia mogę spędzić na zabawie z dziećmi.
To są bezcenne chwile i za to najbardziej cenię prowadzenie własnej działalności.
Ile śpię i o której kładę się spać?
Natury nie oszukasz i Twój organizm to nie robot potrzebuje snu. Moje dzieci swego czasu nauczyły mnie wysypiania się w 3 godziny :), ale organizm się „starzeje” i jednak dla mnie zdrowy sen to 6 godzin.
Staram się kłaść o godzinie 23:00, a najpóźniej o 23:30, co daje mi około 6-6,5 godziny snu.
Czy to wystarcza? Nie zawsze, ale o tym jak sobie z tym radzę, napiszę w jednym z kolejnych artykułów, a tutaj go podlinkuję. Nie, nie piję kawy, izotoników, jerby…
Czy warto wstawać tak wcześnie?
Oczywiście nie pisałbym o tym, gdybym wczesnego wstawania nie uważał za świetne rozwiązanie.
Dzięki temu psychicznie czuję się lepiej, bo z samego rana już udaje mi się zrealizować pierwsze ważne dla mnie cele, co mnie pozytywnie nastraja do dalszego działania w tym dniu.
Od czasu kiedy zacząłem wcześnie wstawać, znacznie poprawiłem organizację swojego harmonogramu pracy i tego, co robię po niej.
Sam staram się namawiać innych do tego, by choć spróbowali, bo u mnie przyniosło to cholernie pozytywne zmiany, choć oczywiście Tobie nie musi to odpowiadać, ale mam nadzieję, że ten artykuł zmotywuje Cię choćby do spróbowania wdrożenia tej zmiany.
Ps. Mój przyjaciel, którego przekonałem do tej zmiany był mi za to bardzo wdzięczny, a teraz wstaje dużo wcześniej ode mnie 🙂
Ps. Od 1 kwietnia 2019 wstaję o 05:00 o czym napisałem w artykule „Fenomen Poranka – to działa”.
A Ty o której wstajesz? Masz jakieś swoje rytuały? Napisz o tym w komentarzu.
Po cholerę wstaję o 5:20?,
Widzę Sławek nowy blog lifestylowy 🙂 Spoko ja nie mogę się złamać udało mi się przez 2 tygodnie wstawać 6.30, jednak teraz już zrobiła się z tego 7.30 lecz niebawem to się zmieni 🙂 bo lada dzień młody pojawi się na świecie więc… wiadomo o co chodzi 🙂 nie ukrywam, że jestem fanem wczesnego wstawania i na bank do tego wrócę 🙂 O wstawaniu ja dowiedziałem się z czterogodzinnego tygodnia pracy Tim’a Ferriss’a i każdemu polecam się z tą pozycją zapoznać.
Mnie moje 2 córeczki nauczyły wysypiać się w kilka godzin 🙂 Teraz mam wrażenie, że potrzebuję co raz więcej tego snu, natomiast jest to kwestia przyzwyczajenia organizmu.
Haha 🙂 Domyślam się Sławku, że mnie miałeś na myśli? 🙂 Ogólnie bardzo wiele pozytywnych zmian Tobie zawdzięczam, a wstawanie jest tylko jedną z nich i jestem za to cholernie wdzięczny. Aktualnie wstaję już o 4 rano, ale jak się zrobi cieplej to nie wykluczam powrotu do 3:00 rano, bo można wtedy dużo więcej rzeczy zrobić, ale staram się dziennie przesypiać te 6 godzin, bo to dla mnie idealna dawka snu 🙂
Minusem jest życie towarzyskie, bo padam spać o 22 i to bez względu czy to piątek czy sobota, a więc do imprezy muszę dużo wcześniej się przygotowywać, żeby wytrzymać trochę dłużej 🙂
Jeszcze raz dzięki Sławku za te i wiele innych rad, które zmieniły i zmieniają moje życie
Cała przyjemność po mojej stronie dzikusie 🙂 3, 4… Harcore!
Dokładnie. O 6 rano jest człowiek w stanie znacznie więcej zrobić w krótszym czasie niż o 23- 24 w nocy po całym dniu. I tak jest ze wszystkim – od nauki – po pracę
Wstaję o 5:30, golenie się to jedyny rytuał od poniedziałku do piątku (w weekend’y staram się nie golić). Przepraszam jeszcze przejrzenie mail’i o poranku. Następnie albo trochę kleję modele plastikowe albo coś robię z nowo otwartym sklepem internetowym. Szykuję śniadanie sobie i dzieciom i staramy się dotrzeć na 8 do szkoły. A potem do pracy (własna działalność) od 9 do 17 (nawiasem mówiąc bardzo nie lubię – dotyczy to też niektórych moich znajomych – gdy w piątek firma jest zamknięta o 16:30 a powinna być czynna do 17.
Ja e-maile odbieram zdecydowanie już pod koniec pracy, gdzieś o 16, bo niestety czasem potrafią podnieść ciśnienie.
Gratki za wytrwałość, organizację…!